Wrzesień. Mimozami jesień się zaczyna. Co słychać?
Tag: proza
Deszcze niespokojne
Co słychać? U mnie deszcze niespokojne. Głowa pęka, ciało jest napięte, jakby ciągle w stanie wojny.
Polskie wakacje. Międzyzdroje (Polish Holiday. Miedzyzdroje, 2008)
Miałam osiem lat, kiedy pierwszy raz dostałam aparat fotograficzny. Był to niewielki canon na klisze. Kiedy wyjeżdżałam z nim gdzieś, na przykład na wyjazd kolonijny nad morze, potrafiłam zużyć nawet cztery, pięć filmów. Czasem zdarzało się tak, że nie było mnie na żadnym zdjęciu, co wywoływało ogromną złość rodziców. Płacili za setki nikomu niepotrzebnych fotografii, … Czytaj dalej Polskie wakacje. Międzyzdroje (Polish Holiday. Miedzyzdroje, 2008)
10 ||| ZAWSZE BĘDZIESZ SAM
Zimny marzec roku, tego roku, w którym znów nie beatyfikują papieża Polaka. Bo po cóż mieliby beatyfikować? Miał to gdzieś. Czwarta rano, martwa godzina. Opustoszałe, samotne przystanki. Wiatr przewiewał ich nagie szkielety. Słup z ogłoszeniami. Wydarzenia sportowe i kulturalne, na które nigdy nie pójdzie, bo brakuje mu chęci, a potem będzie narzekać, że nic się … Czytaj dalej 10 ||| ZAWSZE BĘDZIESZ SAM
08 ||| KOLEJNE MIEJSCE ZAMIESZKANIA
Kolejne miejsce zamieszkania, próba zawieszenia się w przestrzeni, uwicia nowej sieci. Przemeblowanie pokoju i serca wyszło całkiem zgrabnie, choć boleśnie. Coraz radykalniej podchodził do współistnienia przedmiotów. Leczył się ze wściekłego sentymentalizmu do drobiazgów, biletów, ulotek, rękopisów pierwszych nieudanych prób literackich. Im mniej posiadasz, tym bardziej jesteś wolny. Nagie, błyszczące brzuchy samolotów to najbardziej znaczący element … Czytaj dalej 08 ||| KOLEJNE MIEJSCE ZAMIESZKANIA
12 ||| ODCHODZĄC
Byłem nami w Tobie, byłaś we mnie nami, byliśmy w sobie przerażeni i szczęśliwi z utraty poczucia granic własnego ciała. - Jacek Bierezin Wiesz, czasem już nie umiem się wysłowić. Czasem już nie umiem się wysłowić tak, by w każdym zdaniu cię nie użyć. Czasem już nie umiem się wysłowić tak, by w każdym zdaniu … Czytaj dalej 12 ||| ODCHODZĄC
07 ||| WYRWY, PĘKNIĘCIA
*** Twoich trzysta kilometrów na północ, moje cztery na południe, i nagle robi się bezludnie. Zanim cię odprowadzę, zanim wrócę do mieszkania w rytmie Bajofondo Tango Club już jesteś gdzieś indziej. Jeszcze nie domyślę się tęsknoty, ty już z dworca, już nad morze, nad morze, powoli, stukotem. Może to przetrzymam, nie zagryzę warg. Przez pięć … Czytaj dalej 07 ||| WYRWY, PĘKNIĘCIA
Jurij Wynnyczuk – Prześladowanie
Tekst ukazał się w 46. numerze kwartalnika "sZAFa". __________________________________________________ Zatrzymałem się w pobliżu jeziorka, wbijając wzrok w różowe rybki, które lawirowały między gałązkami wierzby, a niektóre z nich nawet skubały srokę za ogon. Nagle czyjeś silne ręce zwarły się na mojej szyi i ścisnęły gardło, zabrakło mi tchu, i zachrypiałem, spazmatycznie wczepiając się palcami w … Czytaj dalej Jurij Wynnyczuk – Prześladowanie