prababcia często robiła na deser tarte jabłka ze szczyptą cukru teraz sama jest odrobiną kurzu
Kategoria: Co godzinę umiera jeden trębacz (2009-2013)
Wiersze pierwsze, momentami naiwne, w pewien sposób podsumowujące to, co udało mi się napisać w latach 2009-2013, za co nie jest mi wstyd. Kończące przydługi etap dorastania. Traktuję ten zestaw jako dziennik, dowód przeszłości.
border
uciekać od ludzi tym bardziej potrzebować braku dystansu bać się przywiązań nadszarpnięć w boku kości które nie są ogrzewane potrzebują spłonąć zimne dłonie i stopy świadczą o chorobie serca
drobne ukłucia
1. tak przywykliśmy do szczęścia że ciężko znieść nawet drobne ukłucie w punkcie poboru krwi na oknie usiadły dwa skowronki mama mówiła nigdy nie ruszać zasłoną 2. turyści rzucają się w oczy w dresach adidasach z grubymi żonami pod pachami miarowe pulsacje miasta przechodzą przez kręgosłup dwanaście kręgów 3. kładziemy się jak lwy na lwowskim … Czytaj dalej drobne ukłucia
arytmia
dzieci bawiły się na podwórzu szybka piłka z twojej strony nagle odejść choć deszcze zaraz potem śnieg w szufladzie niewywołane zdjęcia jak pęknięcia że byliśmy szczęśliwi tej nocy wyjątkowo często jeździły karetki ich światła migotały w oknie jak zastawki
wracam do domu
ulice jakieś obce chociaż znane ze zdjęć pamiętam szkoły podstawowe kolejne szkoły życia na tyłach w czasie przerw i polonistki z poprzedniej epoki poeci wyklęci czasu kurz nieodrobione prace domowe giętkie języki przeciwne prawom fizyki i pierwsze próby w podrabianiu zaświadczeń lekarskich popelina z błota zgniłych liści starych kasztanów śnieg na łukach brwiowych
a krawcowa
z drugiego piętra nie potrafi już bez ciebie szyć.
zarzewia
całkowita zimowa inercja wylęgamy na podłogę tuląc się do siebie jak zeschnięte liście jak martwe zwierzęta
ona
kiedy maluje makijaż określa granicę. nie wolno całować w powieki różane policzki. jej dłonie ciężko pracują potrzebują kremu. muszą być miękkie kiedy karmi nimi dzieci koty psy. kiedy się spieszy nie dba o detale. majtki na lewą stronę kamyk w sandale. jeśli farbuje włosy ma głowę pełną sów zamiast snów.
vatnajökull
drzwi kuszetki nie domykają się. metal trze o metal chrzęści jak kości staruszki. chowamy puszki piwa w zgięciach kolan. spokojna noc. dobiega jedynie śpiew ptaków i ciche lecz niedające spać rozmowy drzew. jedzenie i picie przestaje być przyjemne wydalać. wyjazdy w obce miasta wracać. chociaż nie ma gdzie nie ma ty. zmienić położenie w tej … Czytaj dalej vatnajökull
jerzy ce.
papierosy palone nielegalnie ale z dużą przyjemnością. ucieczka z miejsca zdarzenia. z okien nocnego pociągu widać każdą pojedynczą brzozę leśne stwory czekają by przejść na drugą stronę nocy. cisza którą każdy potrzebuje mieć na własność miętosić ją lub głaskać. pascha prawosławna przypada tydzień po katolickiej obchodzę obie szerokim łukiem. następna kolejka whisky z lodem. hipsterska … Czytaj dalej jerzy ce.