Recka ostatniej książki Hulbeka, Hłelbeka, no, tego francuskiego Hłaski po prostu

“Literatura robi co może, by przekonać nas, że jej dziedziną jest umysł.(…) Naprawdę dziwi, że choroba nie zajęła wraz z miłością, orężem i zazdrością miejsca pośród głównych tematów literatury”.

– Virginia Woolf, esej “O chorowaniu”

Powiedzieć, że Houellebecq to jeden z moich ulubionych autorów, to tak jakby nie skłamać. “Unicestwianie” przeczytałam zaraz po premierze, ale byłam zajęta po drodze życiem i nie zdążyłam się tym pochwalić. Zatem, tym razem, może szybciej do meritum.

Houellebecqa cenię za umiejętne pokazywanie wszystkich symptomów wielu chorób społecznych, ale pozostawienie czytelnikowi przestrzeni do samodzielnego postawienia diagnozy.

W “Unicestwieniu” mamy kraj pochłonięty wyborami i kampanią wyborczą. Bohaterowie, to jak zwykle, postaci silnie nakreślone, i nawet jeśli mają być nieszczególne, bezbarwne jak ten Kowalski, to jednak są gęste jak szkło, a do tego oprawione w grubą, zauważalną ramę.

Przepraszam za przerost formy nad treścią poprzedniego akapitu.

Nie brakuje odwołań do sztuki, architektury, religii i dywagacji na poziomie idei. Jest o relacjach, problemach małżeńskich, kontaktach z rodzicami i rodzeństwem. Jak zwykle, te relacje są żywe, autentyczne, kipią od całej palety emocji, dlatego bohaterowie nie są płascy, trudno ich oceniać jednoznacznie. Jak w życiu.

Pojawia się kontekst opieki zdrowotnej, rodziny postawionej w obliczu chorób i starzenia się, przygotowywanie do żegnania się ze światem, intelektualno-filozoficzne zmaganie się ze świadomością nieuchronnego końca, co od razu przywołało mi esej “O chorowaniu” Virginii Woolf. Jak śmierć przeżyć godnie? I co to znaczy?

Mimo tego, że książkę wartko się czyta, to mam poczucie, że ta wielość poruszonych przez Houellebecqa wątków bardziej przeszkadzała niż pomagała. Żaden z nich nie został dla mnie w pełni rozbrojony. W kilka autor nas wprowadził, ale zanim się na dobre w nich rozsiedliśmy jak w ulubionym fotelu, to już zostały zamknięte, szybciutko jak wizyta u lekarza po przedłużenie recepty.

Podsumowanie będzie krótkie: polecam tam i siam.

Co myślisz?