Wszystko, co ważne, rozgrywa się na wiosnę, w rozjazdach. Przesunięcia płyt tektonicznych, serce niespokojne jak czynny wulkan, rana otwarta, krater. Magma wdarła się do domu jak cichy zabójca, bezwonnie mieszała w porach posiłków, rozkładach dnia i zmieniała częstotliwości nadawania fal. Rozbieżności, zależności, linie, które przestawały być styczne. Nie znajdywaliśmy już wspólnego języka. Suma dawała wartości … Czytaj dalej KONIEC LATA
Kategoria: PROZA
Z kieszeniami pełnymi światła i czereśni
Chodź leżeć na trawie, patrzeć jak płynie rzeka, jak kaczki tworzą koncentryczne kręgi i niebo się przegląda w wodzie. Tylko patrz tak, jakby to było pierwszy raz, jakby nie istniał czas i sprawy do załatwienia. Jakby nie istniał ten metr kwadratowy ziemi, który teraz zajmujemy, ani te drewniane szpule po kablach, ani ten pomost i … Czytaj dalej Z kieszeniami pełnymi światła i czereśni
Ballada o sennowłóctwie
W kwietniu ani razu się nie modliłam, ale codziennie brałam imię Boga nadaremno. Jak to jest? Szybciej niż mantry w jodze kundalini przyswajam nowe rytmy poranków i regularnie wzywam posiłki, chociaż ciężkie płuca, a żołądek jakby połknął różę. Czekam na wszystkie wschody i zachody, pory karmienia kotów, wymienianie wody frezjom. Pełnia różowego księżyca wisi nad miastem … Czytaj dalej Ballada o sennowłóctwie
„Cudze słowa” Wita Szostaka albo „nowa jakość” w opisach książek
Historia ta dotyczy trochę książki Wita Szostaka "Cudze słowa", a trochę nie, a wplątane jest w nią co najmniej kilka osób, jeden pies i chór grecki. Otóż wczoraj w księgarni Karakter nabyłam kilka książek (drogą kupna oczywiście), niby na prezenty, ale nie wiem, czy je dam, bo w sumie są zbyt interesujące i już się … Czytaj dalej „Cudze słowa” Wita Szostaka albo „nowa jakość” w opisach książek
Rozdział 4. Austin, TX
O podróży do Austin, americano, życiu na lotniskach, hulajnogach, barach, ulicach, samochodach, broni, samotności i jeszcze o czymś.
Rozdział 3. New York, New York
Jeśli zostawiłam w jakimś miejscu na świecie kawałek serca tylko po to, żeby móc wrócić, to tu.
Rozdział 2. DL0047 Amsterdam-New York cz. 2
Co ja wiem o Nowym Jorku? 8,5 miliona mieszkańców. Nie umiem sobie nawet tego wyobrazić. Bronx. Brooklyn. Queens. Manhattan. Greenpoint. Wodzę palcem po mapie i już same nazwy okręgów ekscytują, tak pięknie dźwięczą na końcu języka.
Notatki z początku nowego roku (albo końca świata)
Pożary w Australii. 500 milionów zwierząt. 50 stopni Celsjusza pod Sydney. Trump nie chce i zarazem chce wywołać wojnę z Iranem. Modlę się, chociaż nie wierzę, żeby któregoś dnia bezpowrotnie zapomniał hasło do konta na Twitterze. Całe zło tego świata próbuję oderwać od myśli jak strup, żeby przywrócić do normy puls. Proszę, niech ktoś wyłączy … Czytaj dalej Notatki z początku nowego roku (albo końca świata)
Rozdział 1. DL0047 Amsterdam-New York
Jesteśmy tylko mało istotnymi pasażerami, z przydzielonym numerem siedzenia, numerem paszportu. Gdzieś tam widniejemy w chmurze, w systemach przewoźników, urzędów, banków. Jesteśmy przyporządkowani do państw, miast, ulic, budynków i mieszkań. Jesteśmy przydzieleni do biurek, pensji, numerów telefonów i blach samochodowych. Czasem zazdroszczę tym, którzy potrafią uciąć te wszystkie zależności. Trochę też im współczuję.
Niewysłany list do Ciebie. O pisaniu, myśleniu i mówieniu
Może to jest tak, że czasem na naszej drodze pojawiają się nagle osoby tylko po to, żeby można im było opowiedzieć swoją historię do końca. Wyrzucić wszystko z głębin pamięci. Żeby już nic nie trzeba było nikomu mówić i się powtarzać. Jak dopełnienie, klamra, kurtyna. Mimo że nie czujesz, że masz w tych relacjach jakikolwiek interes. Nie potrzebujesz ich i jednocześnie przedziwnie chcesz, żeby krążyły po twojej orbicie. Z całą niepewnością, niesymetrycznością. Osoby, które znasz tak, jak Nowy Jork — bardzo krótko i można powiedzieć, że wcale, ale już szukasz sposobu, jak do nich wrócić.