Rose gold & glitter

Paliwo spala się w tempie papierosa.Probuję wyrównać tętno do twojego tętnaale słyszę tylko galop może tętent. Muzyka gra z głośników, metronomwymierza takty, bo ten utwór to jest drogapodzielona na odcinki, kropki, pauzy. Mijamy opuszczone bloki, dworce, targi,pod oczy wcierasz brokat i zagryzasz wargi.Karuzela jak różowe złoto mieni się w oddali. Cisza jak przed burzą, noc, … Czytaj dalej Rose gold & glitter

Rzućmy wszystko i jedźmy w Karpaty Ukraińskie. Lwów i Worochta

Prawdziwie odpoczywa się tylko w podróży, bez przestawiania wszystkich mebli w domu, mycia okien, sprzątania piwnicy. Na to i tak nigdy nie ma czasu. Prawdziwie podróżuje się w głowie.

Cześć, Odessa

Na razie tylko panie z Lwowskiej Manufaktury Czekolady mówiły po ukraińsku. Reszta - po rosyjsku. Większość napisów na ulicy, menu kawiarni jest po rosyjsku. Może tak właśnie powinno być, kiedy 60% mieszkańców jest rosyjskojęzyczna. Dogadujemy się. Wejście do naszego hotelu (który jednak jest apartamentem) jest rodem z escape roomu (albo... enter roomu). Poczekaj na mieszkańca … Czytaj dalej Cześć, Odessa

REISEFIEBER

Zawsze, kiedy wyjeżdżam, czuję niepokój przed byciem w zawieszeniu, pomiędzy jednym miejscem a drugim. Niemiejsce zakłada nieistnienie. W podróży wszystko może się wydarzyć. Przed wyjazdem nie mogę się skupić, biegam, ale niczego nie robię, ledwie radzę sobie ze spakowaniem walizki. Ledwie sobie radzę. Wyjeżdżam poza granicę miasta i wymyślam dla siebie różne rodzaje śmierci. W … Czytaj dalej REISEFIEBER

2 000 km / 1 500 słów o problemie czasu i drogi, rozstaniach i powrotach. O Pradze

Nigdy wcześniej nie zastanawiałam się nad problemem czasu tak bardzo, jak teraz. Możliwe, że pierwszy raz miało to miejsce jakieś osiem lat temu, podczas czytania "Czarodziejskiej góry" Tomasza Manna. Zadziwiało mnie iluzoryczne niepoddawanie się akcji powieści upływowi czasu, choć czas jest wszechobecny, związany ze zmianami pór dnia, roku, ale wydaje się, jakby nie płynął w … Czytaj dalej 2 000 km / 1 500 słów o problemie czasu i drogi, rozstaniach i powrotach. O Pradze

vatnajökull

drzwi kuszetki nie domykają się. metal trze o metal chrzęści jak kości staruszki. chowamy puszki piwa w zgięciach kolan. spokojna noc. dobiega jedynie śpiew ptaków i ciche lecz niedające spać rozmowy drzew. jedzenie i picie przestaje być przyjemne wydalać. wyjazdy w obce miasta wracać. chociaż nie ma gdzie nie ma ty. zmienić położenie w tej … Czytaj dalej vatnajökull

04 ||| GDZIEŚ POMIĘDZY, CZYLI NIGDZIE

Stukot kół. Głowa rytmicznie podskakuje od szybkiej jazdy. Przez chwilę nie wiem gdzie jestem, skąd przyszedłem, dokąd zmierzam. Dochodzę do siebie. Sięgam po okulary, które leżą na półeczce obok półlitrowej butelki wody mineralnej i „Drzwi percepcji” Aldousa Huxley’a. Loguję się do życia, sprawdzam w telefonie pocztę (dwie nowe wiadomości) i czy mamy opóźnienie (nie). Naprzeciwko … Czytaj dalej 04 ||| GDZIEŚ POMIĘDZY, CZYLI NIGDZIE

Dziennik sPOD RÓŻY II. Literatura, Lwów, lewitacja

czyli 18 Forum Wydawców we Lwowie, 14-18 września 2011 r. Tekst ukazał się w kwartalniku literacko-artystycznym s Z A F a w grudniu 2011 r. ____________________________________________________________________ Ten kraj wciąga jak kofeina podawana doustnie, z rana. Koleiny, po których toczą się (historia zatacza) koła, koleje wydarzeń odbijane nie tylko na drodze, ale przede wszystkim gdzieś w … Czytaj dalej Dziennik sPOD RÓŻY II. Literatura, Lwów, lewitacja

Dziennik sPOD RÓŻY, czyli українська троянда

Tekst ukazał się w kwietniu 2010 roku w czasopiśmie "Okowykol Okularny" (dodatku do "Protokołu Kulturalnego"). ______________________________________________________________ Jest już po północy, w radiu zwiastują trzeci kwietnia, niedzielę, a ja za kilka godzin wyruszę w kosmiczną trasę Kraków Główny – Przemyśl Główny, a później to już z górki, Lwów i Czerniowce. Tymczasem cała rozpiętość nocy przede mną, … Czytaj dalej Dziennik sPOD RÓŻY, czyli українська троянда