Na razie tylko panie z Lwowskiej Manufaktury Czekolady mówiły po ukraińsku. Reszta – po rosyjsku. Większość napisów na ulicy, menu kawiarni jest po rosyjsku. Może tak właśnie powinno być, kiedy 60% mieszkańców jest rosyjskojęzyczna. Dogadujemy się.
Wejście do naszego hotelu (który jednak jest apartamentem) jest rodem z escape roomu (albo… enter roomu). Poczekaj na mieszkańca kamienicy, który otworzy drzwi. Poszukaj kogoś, kto wie jak przejść przez kolejne podwórze (np. starsza pani). Zagadaj do hydraulika, który przypadkiem przechodzi. Niech on wezwie kogoś, kto otworzy ci drzwi do mieszkania i da klucz. Jestem w środku. Myję się i idę po przygody.
Pozdrawiam z frontu! ;-)