BLAKNIĘCIE, CZERNIENIE, ZANIKANIE

* Stali nad przepaścią. Razem, potem osobno. Każde z nich ratowało się tak, jak potrafiło. Jeszcze rok temu, latem, zabierał ją nad morze gęstego wina, białe góry snu. Wtedy była najszczęśliwsza. Mogliby tak trwać dalej, albo zacząć od nowa, póki księżyc im sprzyjał, nie malał, tylko rósł. Kiedyś wiedzieli, co robić, żeby zatrzymywać chwile na … Czytaj dalej BLAKNIĘCIE, CZERNIENIE, ZANIKANIE

Przejażdżka z niewielką przyjemnością i bez morału. Lwów i Olesko

Mój podstawowy problem polega na tym, że ciągle robię zapiski. Bez przerwy, wszędzie, na różnych skrawkach papieru. Czasem notuję informacje ważne, czasem zupełnie nieistotne. Najczęściej prowadzę dzienniki z podróży, żeby silniej przeżywać, łatwiej móc zapamiętywać. Niekiedy zeszyty, w których notuję, znikają w niewyjaśnionych okolicznościach, ja o nich zapominam, razem z historiami, które się w nich … Czytaj dalej Przejażdżka z niewielką przyjemnością i bez morału. Lwów i Olesko

10 ||| ZAWSZE BĘDZIESZ SAM

Zimny marzec roku, tego roku, w którym znów nie beatyfikują papieża Polaka. Bo po cóż mieliby beatyfikować? Miał to gdzieś. Czwarta rano, martwa godzina. Opustoszałe, samotne przystanki. Wiatr przewiewał ich nagie szkielety. Słup z ogłoszeniami. Wydarzenia sportowe i kulturalne, na które nigdy nie pójdzie, bo brakuje mu chęci, a potem będzie narzekać, że nic się … Czytaj dalej 10 ||| ZAWSZE BĘDZIESZ SAM

09 ||| MĄKA, CUKIER, SÓL

Całe ciało miał złożone ze strupów. Z trupów pamięci po niej. Z pajęczyny wszystkich dotknięć, zetknięć, pocałunków. Mapa czułości, którą trzeba zapomnieć, żeby nie bolało tak jak teraz. Wydychał ostatnie opary miłości, coraz mniej czuł, coraz bardziej był. Pęczniał dzień i rozrastał się jak mróz na szybach. Śnieg na karoseriach zmarzniętych samochodów i skundlonej sierści … Czytaj dalej 09 ||| MĄKA, CUKIER, SÓL

08 ||| KOLEJNE MIEJSCE ZAMIESZKANIA

Kolejne miejsce zamieszkania, próba zawieszenia się w przestrzeni, uwicia nowej sieci. Przemeblowanie pokoju i serca wyszło całkiem zgrabnie, choć boleśnie. Coraz radykalniej podchodził do współistnienia przedmiotów. Leczył się ze wściekłego sentymentalizmu do drobiazgów, biletów, ulotek, rękopisów pierwszych nieudanych prób literackich. Im mniej posiadasz, tym bardziej jesteś wolny. Nagie, błyszczące brzuchy samolotów to najbardziej znaczący element … Czytaj dalej 08 ||| KOLEJNE MIEJSCE ZAMIESZKANIA

07 ||| BRACKA

Letnia mżawka. Szedł ulicą Grodzką. Zbyt wielu ludzi miesza się do nieswoich kłamstw. Bruk błyszczy. Ślizgaj się, ślizgaj. Plac Wszystkich Świętych. W kiosku nie sprzedali mu papierosów, bo nie miał wyliczonych 11 złotych 70 groszy. Bracka. Ciągle pada deszcz na tej przeklętej ulicy, i to jest prawda. Bracka musi sprostać oczekiwaniom turystów jako stała atrakcja. … Czytaj dalej 07 ||| BRACKA

06 ||| CZERWIEC 2012

Kolejny miesiąc stawania się człowiekiem. Czas przewartościowania dobrze znanych pojęć. Wszystko, co istotne, rozgrywa się na początku lata, w rozjazdach. Zapachy są wszędzie, w kołnierzykach bluzek, kieszeniach spodni, gumkach do włosów, na rączce parasola, którą przez chwilę niósł ktoś inny. Codziennie starał się wytrącać z siebie coś z chama, którego już nie chciał, który się … Czytaj dalej 06 ||| CZERWIEC 2012

05 ||| JESTEŚMY DZIEĆMI, SZUKAMY PAJĘCZYN

Powolne zamieranie. Nie dbał o priorytety, nie zauważał detali. Pies przestał się łasić i z nim rozmawiać. Przyjaciele, którzy przychodzili z obowiązku, i wychodzili jeszcze zanim zdążył się oswoić. Potrzebował upodlenia, zmiany karty. Wydaje się, że z kimś jesteś, a tak naprawdę zawsze będziesz sam. To brzmi jak hymn na cześć samotnych, ale nie chciał, … Czytaj dalej 05 ||| JESTEŚMY DZIEĆMI, SZUKAMY PAJĘCZYN

Powtarzanie Lwowa. Przedjesień

Świat jest książką i ci, którzy nie podróżują, czy­tają tyl­ko jedną stronę. św. Augustyn Kolejny raz ostatnia kawa, ostatni posiłek. Jeszcze kwas, szybki spacer po centrum, wskakiwanie do tramwaju numer 9 w ostatniej chwili, z duszą na ramieniu, bo przecież chciałabym zostać, a powodów jest tyle, że nie wystarczyłoby nam światła, jeśli zaczęłabym je wszystkie wymieniać. Wiem, że … Czytaj dalej Powtarzanie Lwowa. Przedjesień

04 ||| ROZSTAWANIE

Siła, która niemożliwie wgniata w łóżko, nie pozwala wstać. Kolejny zły dzień, który będzie trzeba przeżyć, jakoś się przeszyć. Uruchomić reakcje obronne. Powolne odrywanie się od kołdry, strzępkami, jak zaschnięty na ranie bandaż. Krążenie między łazienką a kuchnią, z ciężką nocą zwisającą na ramionach. Od drzwi do drzwi, wszędzie pusto. I nagie, nieśmiałe światło, które … Czytaj dalej 04 ||| ROZSTAWANIE