Koniec maja pomiędzy jednym Bożym Ciałem a drugim. Każdy powód jest dobry, by odwiedzić Lwów. Uzupełnić płyny lokalnymi trunkami, ulubionymi smakami, których nie ma sensu sobie odmawiać. Kwas. Kilkanaście rodzajów wina na kieliszki. Oczywiście, że nie pamiętasz. Między jednym Bożym Ciałem, świętowanym w Polsce, jak zawsze, we czwartek, a drugim, obchodzonym we Lwowie dopiero w … Czytaj dalej Dwa Boże Ciała. Lwów (Two Feasts of Corpus Christi. Lviv, 2016)
Tag: lviv
Przejażdżka z niewielką przyjemnością i bez morału. Lwów i Olesko
Mój podstawowy problem polega na tym, że ciągle robię zapiski. Bez przerwy, wszędzie, na różnych skrawkach papieru. Czasem notuję informacje ważne, czasem zupełnie nieistotne. Najczęściej prowadzę dzienniki z podróży, żeby silniej przeżywać, łatwiej móc zapamiętywać. Niekiedy zeszyty, w których notuję, znikają w niewyjaśnionych okolicznościach, ja o nich zapominam, razem z historiami, które się w nich … Czytaj dalej Przejażdżka z niewielką przyjemnością i bez morału. Lwów i Olesko
Powtarzanie Lwowa. Przedjesień
Świat jest książką i ci, którzy nie podróżują, czytają tylko jedną stronę. św. Augustyn Kolejny raz ostatnia kawa, ostatni posiłek. Jeszcze kwas, szybki spacer po centrum, wskakiwanie do tramwaju numer 9 w ostatniej chwili, z duszą na ramieniu, bo przecież chciałabym zostać, a powodów jest tyle, że nie wystarczyłoby nam światła, jeśli zaczęłabym je wszystkie wymieniać. Wiem, że … Czytaj dalej Powtarzanie Lwowa. Przedjesień
O odkrywaniu na nowo miasta, którego nie ma. Lwów. Część trzecia
***** Nigdy nie patrzyłam na Lwów pod turystycznym kątem. Przyjmowałam go takim, jaki był, nie zastanawiając się, że szczególnie w pierwsze, najostrzejsze wakacyjne upały brakuje tu wody, brakuje rzeki, nad którą można pójść na piknik czy lody. Nigdy wcześniej nie dziwiło mnie to, że na Wysokim Zamku wcale nie ma żadnego zamku, bo ciężko tym … Czytaj dalej O odkrywaniu na nowo miasta, którego nie ma. Lwów. Część trzecia
O odkrywaniu na nowo miasta, którego nie ma. Lwów. Część druga
*** Z osobami, które tu jeszcze nie były, spędza się czas inaczej. Wracam do miejsc, których nie odwiedzałam przez lata. Cmentarz Łyczakowski. Kilka godzin przebyte wśród zmarłych wprawiło nas w dziwny stan zadumy i sentymentu. Usiedliśmy pod najstarszym grobem, znajdującym się w samym sercu nekropolii, w towarzystwie trzech białych lwów i kolejnej paczki złotych davidoffów, … Czytaj dalej O odkrywaniu na nowo miasta, którego nie ma. Lwów. Część druga
O odkrywaniu na nowo miasta, którego nie ma. Lwów. Część pierwsza
* Muszę patrzeć na Lwów inaczej niż do tej pory, żeby nie bolało. Ty wiesz. W odtwarzaczu zapętliło się Andruchowyczowe nie jedź do Lwowa, nie ma takiego miasta. Jeszcze kilka razy usłyszę tę mantrę i naprawdę uwierzę. Bo jeśli nie istnieje miejsce, nie istnieje też czas. Skoro nie ma czasu, jesteśmy wieczni, z kieszeniami pełnymi … Czytaj dalej O odkrywaniu na nowo miasta, którego nie ma. Lwów. Część pierwsza