to, co niedowidzę, niedomyślę

jest jeszcze węziej, do uduszenia. noc czarna jak nos czworonoga. stoję przed lustrem całkiem naga, wolno myję się, obmywam kiszki, destyluję płyny ustrojowe, odkażam żołądek. długopis tkwi w ustach jak papieros. wypalam myśli, też próbują się oczyścić, zapętlone jak warkocze strupów, z trupów. wszystkie wypowiadane zdania rozprasowuję. stają się gładkie jak nogi pływaka.

sobota, cieszą się dzieci

staruszka, co siedzi drugą godzinę na przystanku, czeka już chyba tylko aż wywiozą ją na śmietnik. w poniedziałek z rana jest wywózka mebli. ta, która mogłaby być moją babką, uderza piętą w krawężnik. nadaje miastu częstotliwość. buty istotnie są z jej własnej skóry.

nie umiesz czytać z jego drzazg

nie ratuje się topielca, bo jest tylko wpół zerwanym ścięgnem. serdeczna rzeka przyjmie każde ciało, na dnie zasadzi i zgładzi jak otoczak. spragniony nabiera wody w usta, (gardło, płuca). a ty nie ratuj go, więc ratuj ode złego, nawet jeśli kwiecień i trupy zaczynają coraz bardziej śmierdzieć. bo ty, ptak nielotny, masz z ramion ciężkie … Czytaj dalej nie umiesz czytać z jego drzazg

wieszak pneumatyczny

czerwień wyciśnięta z popołudnia, ścieka po szybie. jeszcze niedopowiedziany dzień, lecz co mi po dniu, gdy ten drań już od rana - skończony. sąsiedzi katują nokturny chopina. gryzą w pięty. dusza ucieka się do głowy: kyrie eleison. szafę wyrzucam przez okno, bezużyteczna. na co komu trupy ubrań, w trumnie z płyty pilśniowej. wyrzucam ostatni wieszak, … Czytaj dalej wieszak pneumatyczny

Dziennik sPOD RÓŻY, czyli українська троянда

Tekst ukazał się w kwietniu 2010 roku w czasopiśmie "Okowykol Okularny" (dodatku do "Protokołu Kulturalnego"). ______________________________________________________________ Jest już po północy, w radiu zwiastują trzeci kwietnia, niedzielę, a ja za kilka godzin wyruszę w kosmiczną trasę Kraków Główny – Przemyśl Główny, a później to już z górki, Lwów i Czerniowce. Tymczasem cała rozpiętość nocy przede mną, … Czytaj dalej Dziennik sPOD RÓŻY, czyli українська троянда

pod-róże są złe

podróże są złe. upijają mocniej niż johnnie wypity na trawniku, na tyłach szkoły, pod osłoną dymu i czujnego oka (rażącego erotyką) ciała pedagogicznego. ono nie zawstydza - samo czuje się onieśmielone, jak stara matka młodego pana, co jej na weselu spadła kiecka podczas walcowania parkietu. wystawiła ku ogólnej podniecie swoje barchanowe majty w kwiaty (zdaje … Czytaj dalej pod-róże są złe

china girl

miesiączka odkryta na białej spódnicy w niedzielę, w kościele, czyni kobietę państwem środka.   _________________________________ ad Sacrum bulimiczne Marty Podgórnik.

Prawdopodobnie

A my? Czasem wcale się nie obchodzimy, albo obchodzimy okrakiem. Nie jesteśmy ważni - my - w tym wszystkim, nasza metamorfizacja, procesy gnilne, a tylko sam fakt mijania, jak na miejskich stacjach.  Stancjach, klitkach z wiktem i opierunkiem. A ja? Dobrze, że nie mówią o mnie samych dobrych rzeczy. Przecież jeszcze żyję.

zawieszone środki transportu

oddech nie jest kluczowy, tylko tętno. jabłoniom robi się niedobrze od naszej bliskości (nie polega na tym, co możemy zrobić, ale z czego zrezygnować). ciało śmierdzi, gdy się nie myje, nie może dobudzić. nie chcę mieć już więcej kaca, ani płonącej gromnicy nad łóżkiem babci, gdy wyjeżdżam za granice jej zasięgu wzroku, w nocną zamieć. … Czytaj dalej zawieszone środki transportu

ustęp do poezji

żebrak w wytartych portkach, opiętych wysoko na brzuchu, błądzi gdzieś we mnie. to krew, to kość. fantomy przewijają się po zapuszczonych autobusach, niezauważalne. ulepione z zatęchłego, lecz gęstego tworzywa. lepiej wyminąć, bo to śluz, to fekalia. dobrze, że styczeń i chociaż ciepła komunikacja miejska. krzesełka, jak wiersze - do wysiadywania. reklamówki pełne całego dobrobytu. to … Czytaj dalej ustęp do poezji