żebrak w wytartych portkach, opiętych wysoko na
brzuchu, błądzi gdzieś we mnie. to krew, to kość.
fantomy przewijają się po zapuszczonych
autobusach, niezauważalne. ulepione z zatęchłego,
lecz gęstego tworzywa. lepiej wyminąć, bo
to śluz, to fekalia.
dobrze, że styczeń i chociaż ciepła komunikacja
miejska. krzesełka, jak wiersze
– do wysiadywania. reklamówki pełne całego
dobrobytu. to śmieci, to śmierci.
i tylko wywleczony podkoszulek, dżinsowa kurtka z
peweksu – nieśmiertelne. to pet, to poeta.
miesięcznik kult. – lit. grupy artystycznej Aurea Dicta, luty 2(49)/2010