Notatki z początku nowego roku (albo końca świata)

Pożary w Australii. 500 milionów zwierząt. 50 stopni Celsjusza pod Sydney. Trump nie chce i zarazem chce wywołać wojnę z Iranem. Modlę się, chociaż nie wierzę, żeby któregoś dnia bezpowrotnie zapomniał hasło do konta na Twitterze. Całe zło tego świata próbuję oderwać od myśli jak strup, żeby przywrócić do normy puls. Proszę, niech ktoś wyłączy internet.

Wolna niedziela, czas lepi się do bosych stóp. Już popołudnie, słońce krąży po pokoju i powoli odkleja się od ciała jak plaster, przechodzi dalej, jego ogień liże meble tylko po to, żeby zaraz stchórzyć, zgasnąć. Zawsze przegapiam ten moment, kiedy robi się ciemno i trzeba już zapalić lampkę, więc długo czytam w ciemności. Zaraz oczywiście ktoś powie, że od tego mi się popsują oczy.

Jeszcze do załatwienia kilka rzeczy. Coś tam mam kupić, o czymś zapomnieć. Dopijanie wczorajszej herbaty i odczyt wodomierzy.

Jeszcze kiedyś zagramy w te scrabble.

Jeszcze kiedyś obejrzymy ten film.

2 myśli na temat “Notatki z początku nowego roku (albo końca świata)

  1. Szyderczy pomruk głupoty rządzących. W Australii za późno wzięto się za kompleksowe gaszenie, bo premier odpoczywał, Trump wiadomo, a o rodzimych szkoda słów.
    Serdeczności

    Polubione przez 1 osoba

Co myślisz?

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s