był lipiec.
glina
był lipiec.
był lipiec.
Lipiec okazuje się być zupełnie niemożliwym. Ciągłe życie w drodze, na trasie, bycie pomiędzy, w ruchu, do braku tchu. Ale chyba tak jest dobrze, tak jest lepiej. Niech już zostanie. Tysiące razy pokonywałam drogę krajową nr 52, trasę europejską nr 77, na różnych odcinkach, ale na nowo odkrywam ich urok. Głośna muzyka, jedna z ulubionych … Czytaj dalej Czwarta nad ranem. Krótka opowieść drogi DK52 i E77
* Muszę patrzeć na Lwów inaczej niż do tej pory, żeby nie bolało. Ty wiesz. W odtwarzaczu zapętliło się Andruchowyczowe nie jedź do Lwowa, nie ma takiego miasta. Jeszcze kilka razy usłyszę tę mantrę i naprawdę uwierzę. Bo jeśli nie istnieje miejsce, nie istnieje też czas. Skoro nie ma czasu, jesteśmy wieczni, z kieszeniami pełnymi … Czytaj dalej O odkrywaniu na nowo miasta, którego nie ma. Lwów. Część pierwsza