Sam jesteś swoim największym wrogiem. Wróg / The Enemy (2013)

Są wakacje, więc jest czas na przebudowywanie strony, porządne katalogi, gdzie teraz można znaleźć głównie publikacje z czasopism oraz inne, według mnie, jeszcze znośne jakościowo artykuły. I jest czas na przyjemności.

_______________________________________________

„Wróg” mnie zaskoczył. Choć w tym wieku nie tak łatwo daję się zaskakiwać.

Na świeżo po obejrzeniu pomyślałam, że to ciekawa historia, ale jej potencjał został zmarnowany. Interesujący pomysł na obraz, ujęcia, ale zupełne niedopracowanie fabuły. Myślałam, rozumiem przecież kino eksperymentalne, oglądam, lubię. „Wróg” chyba też miał taki być, coś jednak nie wyszło. W pierwszym odruchu drażniła mnie mrożąca krew w żyłach muzyka – zupełnie odstająca od nadto spokojnej treści. Poza tym, kiedy przez cały film przerażająco drą się smyki, a na ekranie niewiele się dzieje, widz przyzwyczaja się i przestaje na efekty dźwiękowe zwracać uwagę. Efekt odwrotny od zamierzonego? Wydawało mi się, że ten film postawił tylko pytania, nie dostarczając żadnej odpowiedzi. Widz lubi, nawet jeśli nieczytelne, to jednak odpowiedzi. Lub chociaż sugestie.

Jest kilka wersji interpretacyjnych, które pojawiły się w mojej głowie po obejrzeniu filmu, ale każda po przypomnieniu sobie jakiegoś szczegółu zasługiwała jedynie na obalenie. A może nie? Lubię filmy, w których widz musi wziąć aktywny udział, aby nadać mu sens, ale tutaj ewidentnie czegoś mi zabrakło, jakiejś komunikacji z widzem. Miałam nieodparte wrażenie, że gdyby ten film trwał dwie godziny, gdyby ktoś nie zdecydował się na aż tak radykalne cięcia scen, byłoby zdecydowanie lepiej. Gra aktorska – bardzo przekonująca, ale zamiary, decyzje bohaterów zupełnie się nie kleiły, ich zachowania były często irracjonalne. Patos, nadmierne przeżywanie małych dramatów wydaje się momentami śmieszne.

Nie lubię przekreślać filmu ze względu na widzimisie. W momencie, kiedy film mi się nie podoba, zaczynam się zastanawiać, czy to ja jestem ułomna i nie pojmuję, czy to jednak reżyser odniósł porażkę. Najczęściej wierzę jednak w to, że twórca filmu wie, co robi, jest ode mnie inteligentniejszą, bystrzejsza i zwinniejszą bestią, którą nieudolnie staram się dogonić. W przypadku filmów banalnych i beznadziejnych od razu o nich zapominam, natomiast obrazy trudne męczą mnie jeszcze kilka dni po seansie. Z „Wrogiem” właśnie tak miałam.

Po kilkukrotnym przemyśleniu filmu najprostsza wersja wydarzeń jest taka, że głównego bohatera dotknęła schizofrenia, w której uczestniczy sam widz. Ale nie lubię prostych rozwiązań. Może trzeba ten film obejrzeć po raz drugi, żeby więcej zrozumieć? Pewniejsze jest jednak to, że książka Jose Saramago „Podwojenie”, na podstawie której napisano scenariusz, będzie głębszym źródłem. I być może okaże się to, co zwykle – że film nie dorównuje nawet w połowie książce. Albo będzie miłe zaskoczenie.

______________7/10__________________

gatunek: Thriller
produkcja: Hiszpania, Kanada
premiera: 15 sierpnia 2014 (Polska), 8 września 2013 (świat)
reżyseria: Denis Villeneuve
scenariusz: Javier Gullón

 

Jedna myśl na temat “Sam jesteś swoim największym wrogiem. Wróg / The Enemy (2013)

Co myślisz?

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s