lwów tłuste tkanki miasta rozkład gołębi i cyganów z dziećmi psami walka grajków o parę kopiejek na śmierć lub życie po śmierci coraz szybszy puls szkielet mocnych słów których nie można cofnąć stają w gardle jak ość jak szkło wino i jazz na żywo w podwórzu zwykle cichej kawiarni tyle tu bólu co hipnozy … Czytaj dalej Tłusta tkanka miasta. Dwa wiersze ze Lwowem w tytule
Tag: wiersze
wisła
rozlewa się w żyłach nikt mnie nie uratuje prócz jeszcze ciepłe ręce jeszcze bije serce komu za późno nikt nie zauważy zmiany krajobrazu _________________________ obraz autorstwa Adama Halla [link]
tyle
tyle wokół śmierci. zbierzmy do słoika rozdajmy biednym. weźmy do piwnicy nakarmmy szczury i bezdomne koty.
noc
moje ciało jest cmentarzem choć od dawna nie przyjmuje zwierząt rośnie mały wielki wóz noc jest cała w ćwiekach boli tak że chcesz się wtulić w kogokolwiek / cokolwiek
faktura bólu
tyle w płucach nocy wydychanie krwi niebo nie jest niewinne w głośnej fonetyce gwiazd jesteś wierszem jesteś kontekstem poza który nie umiem wyjść z sercem skóra od dawna nie nosi znamion ciszy dotknij mnie choć nie starcza już ciała na blizny
drobne ukłucia
1. tak przywykliśmy do szczęścia że ciężko znieść nawet drobne ukłucie w punkcie poboru krwi na oknie usiadły dwa skowronki mama mówiła nigdy nie ruszać zasłoną 2. turyści rzucają się w oczy w dresach adidasach z grubymi żonami pod pachami miarowe pulsacje miasta przechodzą przez kręgosłup dwanaście kręgów 3. kładziemy się jak lwy na lwowskim … Czytaj dalej drobne ukłucia
10 ||| SCHEMAT MAŁYCH PORANNYCH DRAMATÓW
Zimno. Kręgosłup przymarzł do materaca, zwinięty w kłębek. Dymu. Aleh Kabzar w głośnikach. Znowu śpiewa o kawie i papierosach bez smaku, i ja wiem, że dzisiaj będzie tak samo. To ta pora roku, kiedy po przebudzeniu niezwłocznie trzeba palić wszystkie światła, strzepywać popiół z pościeli, bo się szybko żarzy. Rutyna poranków, powtarzany schemat małych dramatów. … Czytaj dalej 10 ||| SCHEMAT MAŁYCH PORANNYCH DRAMATÓW
istoty boskie niebieskie
tramwaje na nikogo nie czekają. stoją w przełyku miasta jak kawałki ciasta. połykanie śliny na przystankach. tramwaje nie czekają. jeszcze zdążyć z pieszczeniem pieprzeniem się pół godziny przed lustrem. nie znamy praw fizyki. potykamy się i regularnie upadamy. powietrze tego lata jest wyjątkowo sprężone. pcha się jak nasienie do ust. połykać.
ludzie ćmy
ludzie są jak ćmy. lecą do światła które miało je karmić tylko po to żeby spłonąć. planowana mapa zadrapań na ciele. ból jest dobry. oczyszcza. obowiązki którym nie umiem podołać. niedobór wina we krwi. urwanie głowy na karuzeli podczas wiejskiego festynu. dzieci z boiska mają twarze rumiane jak maślane rogale. sąsiad rekwiruje piłkę bo hałasują. … Czytaj dalej ludzie ćmy
[Teaser] Co godzinę umiera jeden trębacz
Główną część zbioru „Co godzinę umiera jeden trębacz” stanowią teksty z cyklu „Żarty, które nie wyszły”, który sprawił, że dawno temu zostałam finalistką XVII konkursu im. Jacka Bierezina. Wiersze pierwsze, momentami naiwne, w pewien sposób podsumowujące to, co udało mi się napisać w latach 2009-2013. Żeby zakończyć ten przydługi etap dorastania postanowiłam opublikować to, co … Czytaj dalej [Teaser] Co godzinę umiera jeden trębacz