To nie jest przewodnik po Rzymie

To jedno z niewielu miast, które dobrze wygląda w deszczu. W słońcu Rzym cały mieni się jak złoto, a jednocześnie nie traci ciepła, kiedy jest szaro, brudno i woda wlewa się do butów. Może to od tych wszystkich latarni i lampek na ulicach. Może od przytulnych i zatłoczonych restauracji z piecami do pizzy. Może tu mały człowiek czuje się bezpiecznie na tle majestatycznych budynków, fontann i pomników.

Szkoda tracić czas w autobusach i w metrze, kiedy po drodze z punktu A do B przez przypadek trafiasz na widok z panoramą miasta albo architektoniczną perełkę, której na próżno szukać w przewodniku. Albo przez kolejne zrządzenie losu trafiasz na pozornie zapyziałą knajpkę, w której podają najlepszą pizzę lub makaron.

Trastevere, Trastevere.

Zwiedzanie przez jedzenie i picie. Zwiedzanie przez zasiedzenie, wchłanianie smaków, dźwięków i zapachów. W co drugim barze gra ktoś na gitarze. Zwiedzanie przez nieśpieszne spacery od rana do zmierzchu. Padanie do nieprzytomności z chłodu i zmęczenia. Croissanty i cappucino na śniadanie. Espresso do obiadu. Wibracje miasta, podmuchy powietrza. Cisza zakłócana co chwilę przez trąbienie kierowców albo kłócących się przechodniów.

Majestatyczny startożytny Rzym, wobec którego jesteśmy tacy malutcy, nijacy, przemijający. Watykan, w którym staramy się być bardziej skierowani do siebie, a dla innych jesteśmy bardziej wyrozumilali, lepsi, współodczuwający. Muzea, które więcej uczą niż lata wkuwania historii z podręczników.

I fontanny, do których nie trzeba wrzucać monet, wystarczy tylko się nachylić i zobaczyć, że szczęścia nie możemy oczekiwać z zewnątrz. Ono jest w tych dwóch rękach i nogach, jednym sercu i głowie, która się właśnie odbija w wodzie.

Dolce vita, dolce vita.

Więcej zdjęć z Rzymu ->

Wiersze: Roma I, Roma II, Roma III

Jedna myśl na temat “To nie jest przewodnik po Rzymie

  1. co ja myślę? Hm, Do tej pory były tylko dwa miasta, do których wracam i czuję się swojsko – Londek i Miasto. Niestety w Londynie byłem ostatni raz w 2011. To już 9 lat! Ostatnio myślałem odwiedzić, ale wiadomo – zaraza.
    O Nowym Jorku nawet nie będę zaczynał, bo mogę pisać i pisać. Dla mnie to jest Stolica Świata.
    W Rzymie byłem dwa razy – 4 dni w 2006 i 8 dni w 2018. Cudne miejsce. Lubię takie wyjazdy z serii „nic nie muszę”. Za pierwszym razem odwiedziłem prawie wszystko. Za drugim byłem po prostu częścią Wiecznego Miasta. Piłem kawę w sklepiku spożywczym z samego rana. Jeździłem wolnym jak ślimak i pełnym po brzegi tramwajem. Szwendałem się to tu i tam. Takie zwiedzanie jako nie-turysta. Inaczej wtedy widzisz i postrzegasz. Te kolejki ludzi do Coloseum, do Muzeum Watykańskiego po prostu mijam szczęśliwy, że nie muszę marnować czasu na stanie w nich. Do Rzymu wrócę. Na takie nicnierobienie i nicniemuszenie.
    https://mdobrogov.wordpress.com/2018/10/28/bom-wakacje-w-rzymie/

    Polubienie

Co myślisz?

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s