przybywam z zimnego kraju.
puls jest stabilny, ręce drżą
od tego, co niewypowiedziane.
zagryzam wargi bordowe od wina.
nocami kręcę się po zadymionych barach,
gdzie grają burleskę.
nie znajduję w nich siebie.
Rzym Rzym
przybywam z zimnego kraju.
puls jest stabilny, ręce drżą
od tego, co niewypowiedziane.
zagryzam wargi bordowe od wina.
nocami kręcę się po zadymionych barach,
gdzie grają burleskę.
nie znajduję w nich siebie.
3 myśli na temat “Roma II”