Zapiski z dawnej podróży. Po co jeżdżę na Ukrainę?

Zapisywanie to dobry nawyk, pozwala odżywiać pamięć, umożliwia jej przetrwanie.

Chyba żadne dziecko, które idzie do szkoły i uczy się pisać, nie wie, jak istotną rolę to zajęcie spełni w jego życiu. Pisanie podań, wniosków, raportów, skarg i zażaleń. Jeszcze do niedawna – pisanie donosów. W totalitarnych państwach analfabetyzm pozwala uchronić godność.

Początek końca lata. Zaczynam odżywać, na nowo oddychać, nabierać energii z jeszcze przytulnych, słonecznych popołudni. 37 kilometrów do obrzeży Lwowa. Jak to zwykle w marszrutce, pozamykane okna, nierówne drogi, jakby asfalt był tylko trampoliną, na której podskakujemy, po której się ślizgamy, w nierównym tempie płyniemy.

Od kilku lat regularnie odwiedzam Ukrainę i do tej pory nie zliczę, ile osób zapytało mnie, po co właściwie tu przyjeżdżam. Zawsze odpowiadam bardzo niejasno, bo za każdym razem czuję się tak samo zaskoczona, że ktoś w ogóle każe mi się nad tym zastanawiać. Jeszcze nie zdążyłam sobie przygotować odpowiedzi.

Co ja lubię w tym kraju? Może właśnie chaos, nieuporządkowanie przestrzeni na wsiach, w miastach i miasteczkach. Niewielkie ingerencje w rzeźbę krajobrazu, bo tak jest taniej i szybciej. Być może porządek w nadmiarze staje się nudny, i wtedy Ukraina jest ucieczką, jakąś możliwością wyspy.

Tutaj nic nie jest przewidywalne, stałe, ubrane w jakiekolwiek znane kształty, schematy. Tu jest żywioł, walka z wiatrakami, niewiele da się zaplanować. Prowizoryczność, zmienność, ferment.

Czasem w tak bardzo poukładanym życiu potrzebuję poczuć, że wszystko mogę i niczego nie muszę. Pełna dowolność. Podejrzewam, że to jest jeden z największych powodów moich powrotów.

17:33, 9/9/2014

P.S. 28 maja 2016 roku. Tak, znowu tutaj jestem. Niewiele się zmienia.

5 myśli na temat “Zapiski z dawnej podróży. Po co jeżdżę na Ukrainę?

  1. Zgadzam się w stu procentach! Przez te ciągłe pytania sama się czasem zaczynam zastanawiać, po co to wszystko, ale rzeczywiście, dlaczego ja mam się komukolwiek z czegokolwiek tłumaczyć? ;-)

    Polubienie

  2. Dla mnie to jest męczące, gdy ludzie oczekują ode mnie logicznego wytłumaczenia wszystkiego, co robię, gdy chcą poznać konkretne powody, dlaczego to robię (lub dlaczego czegoś nie robię, a w ich przekonaniu powinnam ;)). Ale czy faktycznie trzeba na wszystko mieć odpowiedź? Nie wystarczy po prostu mieć ochotę? Tak wiem, wielu ludzi realizację tego, na co się ma ochotę uważa za kaprys. Ale każdy sam będzie się rozliczał z własnego życia. Enjoy Ukraina! :)

    Polubione przez 1 osoba

  3. Bardzo dziękuję! ;-)
    Mnie też bardziej wabią „mniej statystyczne” krainy, bo w nich po prostu jest więcej do odkrywania. Jak najbardziej rozumiem Finlandię, choć ja tak od dawna myślami oscyluję wokół Norwegii…
    I ciekawa jestem, jak wygląda odwiedzanie stron samborwo-drohobyczowych z punktu widzenia rodzinnego, a nie czysto ciekawskiego. ;-)

    Polubione przez 1 osoba

  4. Pięknie napisane!
    Dokładnie to samo pytanie słyszę, kiedy mówię komuś, że lecę do Finlandii… Po co? Próbowałam odpowiadać na różne sposoby. Wydawało mi się, że jakieś argumenty przytoczyć muszę. Od pewnego czasu nie bawię się w zastanawianie i tłumaczenia. Potrzebuję tego. Tylko tyle i aż tyle…
    Na odchodne słyszę najczęściej, czy przywiozę wódkę i stwierdzam, że bardziej rozbudowana odpowiedź nic by nie zmieniła – na koniec usłyszałabym dokładnie to samo… ;)
    P.S. Ukraina i mnie urzeka. Rodzina mojej Babci mieszka w Samborze (i okolicach), rodzina mojego Taty w Drohobyczu. Teraz odwiedzamy się rzadziej, ale jeszcze kilka lat temu bywałam tam przynajmniej raz w roku :)

    Polubione przez 1 osoba

Co myślisz?

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s