Tekst dedykuję najbliższym, bez których nie byłabym szczęśliwa tak, jak jestem dzisiaj. Pokazaliście mi, że bycie dobrym, szczerym i pokornym może być seksi. A chamstwo, zgorzkniałość, smutek i ból są fajne, ale jedynie w poezji i żartach.
__________________
Karma wraca. Kiedyś nie wierzyłam w bzdety o niej i jedyne, z czym ją kojarzyłam, to sucha lub mokra karma dla psa. Łatwo się z niej śmiałam, kiedy byłam zgorzkniałą i naburmuszoną nastolatką. Jeszcze na studiach na drugie imię miałam Sarkazm. Riposta była moim orężem, a tarczą był śmiech. Myślałam, że wszystko jest w porządku, jeśli nie jestem bezbarwna i albo mnie kochają, albo nienawidzą. Że to inni mają problem, jeśli nie mają w sobie dystansu. Zabawne jest to, że z perspektywy czasu to ja miałam problem, nie oni.
Nie obchodziłam czyichś urodzin. Nie pamiętałam, nie chciałam. Mówiłam wszystkim, że to dlatego, że ja też nie obchodzę, ale to nie była do końca prawda. Miewałam urodziny, kiedy dzwonili do mnie tylko rodzice, dziadkowie. Miałam mnóstwo znajomych, mnóstwo wrogów, ale nie miałam przyjaciół. Byłam pewna, że do niczego nie są mi potrzebni. Parę lat wcześniej zmarła moja przyjaciółka, która znała wszystkie moje strachy, a ja jej. Zostawiła mnie z dziurą między żebrami i nic już nie było takie samo. Nie ufałam. Nie chciałam się angażować, bo za bardzo bałam się ponownego skrzywdzenia. Smutek, złość i żal przekułam w ironię. Udawałam. Utrzymywałam mnóstwo luźnych kontaktów. Byleby nikogo nie dopuścić do siebie bliżej.
Kiedy dotknęłam apogeum złego, wiele osób po drodze skrzywdziłam i zostałam zupełnie sama, skończyłam udawać. Przyznałam się do błędów. Zrobiłam rachunek sumienia. Zaczęłam mówić, jak naprawdę było i jest. Przestałam sprzedawać kolejną wersję siebie. Poznałam wiele dobrych osób. Kilka osób, które znały mnie wcześniej, wróciły. Z tego jestem najbardziej dumna.
Dlaczego o tym piszę? Bo jestem dowodem na to, że można wyjść obronną ręką z każdego doła i przekopać się przez kilometr gruzu i mułu. Trzeba tylko dbać o innych i to, co się spieprzy, naprawiać. Robić błędy i naprawiać.
Przyjaźń to jest wyzwanie. Trzeba znajdować czas. Pytać. Być uważnym. Pamiętać. Dziękować. Prosić. Przepraszać. I nie pytać o nic w zamian. Bo to wróci, w najmniej oczekiwanym momencie. Karma.
W zeszłym tygodniu miałam 27. urodziny. Nie pamiętam nigdy wcześniej, żebym poczuła wokół siebie tyle troski, miłości, szczerych życzeń. Nie dostałam tak pięknych prezentów, z których największym z nich była obecność.
A co z moimi obawami, że będę bezbarwna? Okazuje się, że można zachować pazur, dystans, żart i sarkazm, a jednocześnie nie być solą w oku i łyżką dziegciu dla innych. Serio. Z tym morałem kończę dzisiejsze kazanie. Idźcie i bądźcie dobrzy.
<3, R.
Sarkazm świadczy o inteligencji, natomiast na pierwsze miejsce powinna zawsze wysunąć się empatia, ciepło i dobroć dla innych, skoro żyjemy wśród ludzi. I od razu nam lepiej.
Pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba