Współczesna poezja ukraińska. Próba diagnozy i zrozumienia

PUNKT WYJŚCIA

W połowie września 2015 roku odbyła się kolejna, 22. edycja Forum Wydawców we Lwowie. Po tym festiwalu przyszło mi do głowy kilka ogólnych refleksji, które w miarę pisania ułożyły się w dłuższą próbę diagnozy stanu ukraińskiej poezji. Jest to tylko szkic, gdyż podjęłam się opisywania procesu, a te z zasady nie dają się łatwo zamykać w sztywne ramy.

Trzeba przyznać, że w Polsce ukraińska proza czy eseistyka jest chętnie czytana, ale o poezji nie możemy już tego powiedzieć. Jeśli już ktoś po nią sięga, to zapewne nie zastanawia się nad tym, dlaczego ona taka jest, dlaczego w znaczący sposób różni się od tej pisanej gdziekolwiek indziej. Czy i z jakiej przyczyny ukraiński rynek poetycki odstaje od polskiego, mimo terytorialnej i kulturowej bliskości. Na pierwszy rzut oka może pomyśleć, że jest ona anachroniczna, „niewspółczesna”.

Na tak złożone, przekrojowe pytania nie ma prostej, jednoznacznej odpowiedzi.

POCZĄTEK BADAŃ TERENOWYCH

Interesując się literackim rynkiem wydawniczym na Ukrainie, nie można ominąć Forum Wydawców, organizowanego we Lwowie każdego września, począwszy od 1993 roku. Jest to jedna z największych tego typu międzynarodowych imprez w, powiedzmy, Środkowo-Wschodniej Europie, podczas której wydawnictwa z całej Ukrainy oraz zza granicy prezentują swoje książki. Naturalnie największym uznaniem cieszą się spotkania z autorami – rodzimymi bądź przyjezdnymi.

To właśnie wybór zapraszanych gości jest dla mnie niejednokrotnie ogromnym zaskoczeniem. Jestem przyzwyczajona, że znaczące festiwale w Polsce odwiedzają pisarze z Ameryki Południowej i Północnej, Francji, Węgier czy krajów bałkańskich, natomiast mam wrażenie, że w centrum zainteresowania rynku ukraińskiego znajdują się zupełnie inni pisarze, inne literatury. Na przestrzeni kilku lat pojawiali się goście między innymi z Polski, Niemiec, Austrii, Rosji, Szwecji, Norwegii, USA. Zdarzali się i autorzy bardziej egzotyczni, z Nigerii czy Brazylii.

Za każdym razem odkrywam kilka czy kilkanaście nazwisk, o których nigdy nie słyszałam, o których nie wspomina w żaden sposób nawet polska sieć, w tym polska wersja Wikipedii (sic!).

(…)

Cały artykuł dostępny w najnowszym numerze sZAFy: szafa.kwartalnik.eu

4 myśli na temat “Współczesna poezja ukraińska. Próba diagnozy i zrozumienia

  1. Pięknie dziękuję i ja, za tak pełny komentarz. ;-) Dla mnie ukraińska poezja ciągle jest zagadką. Mimo tylu spostrzeżeń, rozmów, czytania – ciągle nie wiem. Bardzo zgadzam się z tym, co piszesz o wierszu wolnym. A propos poetek, faktycznie, można zauważyć przebłyski u niektórych, czy tych starszych, czy młodszych, ale mnie jeszcze żadna nie kupiła. Ale może kiedyś… ;-)

    Polubienie

  2. Autorko, dziękuję za wiele ciekawych spostrzeżeń i informacji.
    Hospody, dzięki za to, że Polacy w swoim czasie zainteresowali się raczej realizmem magicznym niż haiku :D, choć szkoda może, że poezją interesujemy się mniej niż Ukraińcy. Przyczyna może tkwić w języku – polski nie bardzo się (już) nadaje do wiersza regularnego, a wiersz wolny, także po ukraińsku, to prywatna, jednorazowa przygoda czytelnicza, która rozrywką być nie może – może być czymś więcej, lekturą wstrząsającą, bardzo ożywczą, ale raczej samotnie, pokątnie, ewentualnie – kiedy się ochłonie – przedmiotem naukowych albo krytycznych dyskusji.
    Jeszcze co do poetek, nie przeczę, że brakuje na Ukrainie dobrych, choćby dlatego, że się na ukraińskiej poezji mało znam :) – ale kiedy czytałam Zadurowską antologię, to największe wrażenie zrobiły na mnie wiersze Natałki Biłocerkiweć. Nie wiem dlaczego, nie obronię ich fachowo, ale zadziałały piorunująco i autorka, choć bliżej jej już nie poznałam, wydała mi się wyjątkowo spójną i swoistą, chociaż dojrzewającą jeszcze osobowością. Pewnie, zgodnie z tym, co się przez artykuł przewija, potrzeba czasu…

    Polubione przez 1 osoba

Co myślisz?