czwarta rano. mróz rozrasta się na szybie.
Warszawa odbija się w świetle latarni
na kieliszkach po winie. o tej porze
wszystko jakoś bardziej żyje.
świadomość jest twarda, czysta i okrągła
jak kulka lodu. połykam ją z powietrzem,
czasem i przestrzenią.
24/10/2017