Felieton na zamówienie. Zamiast Klaudii Raczek

Tekst ukazał się w 48. numerze kwartalnika „sZAFa”.

__________________________________________________

Witajcie

w moich skromnych progach ograniczonych jedynie rozdzielczością Waszych monitorów!

Tym razem poproszono Klaudię Raczek o napisanie felietonu w swoim imieniu. Zgodziła się, słowo się rzekło, mimo iż obecnie nie jest w szczytującej jak zwykle formie, gdyż odbywa zasłużoną rekonwalescencję po pobycie w spa

niałym ośrodku rekreacyjnym polskiej służby zdrowia. Wspomagać ją będzie za to jej alter ego, które na czas choroby przejęło stery i pozwala sobie na zbyt wiele. Ale kto odmówi, kto nie wybaczy chorującemu, zmagającego się co godzina ze śmiercią?

Summa summarum, przedstawiam felieton w wymowie ostry jak sławne już buty Justyny Steczkowskiej, które poraniły jej nogi, a w treści miałki jak Aneta Kamińska, która napisała [sic!] wiersze Nazara Honczara.

Z racji swoich wakacyjnych zobowiązań musiałam być na bieżąco z portalami nudnymi i przewidywalnymi jak walka Grzegorza Hajdarowicza o utrzymanie „Przekroju”. Chodzi oczywiście nie o literaturę, a o… pieniądze. I finanse. I biznes. Jednak przy takiej codziennej prasówce mogłam odnaleźć coś absurdalnego, co mogłoby uświetnić mój wakacyjny „felieton”.

Nie będę niepotrzebnie przedłużać, przynudzać, bo, powiem szczerze, szkoda mi tracić jednego z ostatnich takich ciepłych i bezchmurnych i wakacyjnie przyjemnych popołudni na pisanie hejterskiego tekstu, którego i tak zapewne nikt nie przeczyta. (No, może przesadzam, Małgorzata Południak na pewno przeczyta. Uśmiech. Uściski.)

Po pierwsze. Pedziolino.

Dlaczego Polacy mają przykry kompleks niższości i muszą się zachwycać byle-gównem-sztucznym-miodem-smutnym-ekwiwalentem zapakowanym w złoty papierek. Bo Zachód już cukierek zjadł. Dla Zachodu już przeżytkiem, a przynajmniej standardem jest to, co u nas dopiero będzie superhipermegaPREMIUM. Rozemocjonowanie związane z pomysłem spółki PKP o zakupie Pendolino, podjęta decyzja o zakupie Pendolino, zakup Pendolino i, jakież oczekiwanie w wielkim jak strusie jajo napięciu o niedługiej podróży z ziemi włoskiej do Polski Pendolino, już tylko trzy dni do wyjazdu z ziemi włoskiej do Polski Pendolino, a potem totalna konsternacja – Pendolino już wyruszyło do Polski i będzie za trzy dni, już za trzy dni we Wrocławiu będzie można obejrzeć Pendolino, które będzie spoczywało, odbywało postój, noszjapier, noszkur. Czy nie przypomina nam to czegoś? Przypomina! Z Dreamlinerem było przecież podobnie. Śmigłowiec stacji TVN wypatrujący superszybkiego, ekstrahipermega samolotototuuuuu! Już jest nad Warszawą! Noszjapier, noszkur, nic to się ważniejszego na świecie nie dzieje? Nie. Codziennie świeża porcja informacji z życia martwej natury. Tylko u nas: Co słychać u Pedziolino?

Po drugie. Kampania reklamowa „Come and complain”.

Czyli pozorna antyreklama przekuta w reklamę, która pokazuje, jacy jesteśmy jako Polacy. Że niby nie doceniamy się, uważamy za najgorszych (a przynajmniej gorszych, bez podania odniesienia, po prostu gorszych), mamy przykry kompleks niższości, a tak naprawdę jesteśmy super, prawda? Przecież niejeden Polak zasłużył się dla świata, urbi et orbi i tak dalej. Niejeden. Dwóch? Dlaczego nie możemy być pesymistyczni, źli, narzekający? A gdzie tolerancja? Kult Zachodu i wiecznego fine, everything’s great, really really really nice!”? Co do tego ma Nicea?

Po trzecie nie będzie. A takiego wała!

Do następnego, czekajcie a znajdziecie! Czołem!

Co myślisz?

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s