Tworzyć rzeczywistość. Iwan Franko. „Prorok we własnym kraju” Jarosława Hrycaka

Recenzja ukazała się w kwartalniku „sZAFa”.

__________________________________________________

Książka „Prorok we własnym kraju. Iwan Franko i jego Ukraina (1856-1886)” wybitnego ukraińskiego historyka Jarosława Hrycaka promowana jest jako tom raczej powieściowy, aniżeli stricte źródłowy, suchy, ciężkostrawny. Tkwi w tym źdźbło prawdy, bo dzieło czyta się dobrze, natomiast sądzę, że bez podstawowej wiedzy historyczno-polityczno-literackiej dotyczącej Galicji – nie sposób przyswoić swobodnie kolejne fakty. Do tego – tak jak w moim przypadku – przydają się studia filologiczne w zakresie języków-nacji wschodniosłowiańskich. Wspominam o tym dlatego, że dzisiaj możemy najczęściej pomiędzy nacją a językiem postawić znak równości, co prawda nie bez ustępstw, ale jednak. Aby tak się stało, pokolenie Franki musiało wywołać ożywienie narodowościowe, z tego względu, iż na przełomie XIX wieku społeczeństwo miało problem z określeniem swojego pochodzenia. Ludzie nie wiedzieli, czy są Rusinami, czy Ukraińcami, czy Rosjanami. Mylono pojęcia: narodowość, wyznanie, język, i czasem nie zważając na pytanie, chłopi bezmyślnie, natychmiastowo odpowiadali, że są prawosławni, lecz z drugiej strony nauki Cerkwi już nie potrafili ani przytoczyć, ani wyjaśnić. Twierdzili, że kapłan mądrze mówił, ale co – to już nie ich sprawa, nie na ich rozum. Chłopstwo interesowała przestrzeń ich pola, najdalej koniec wsi, a reszta była nieodgadniona. Trudno tę warstwę społeczną podrygiwać do ruchów związanych z wyższymi wartościami, odbiegającymi od potrzeb czysto fizjologicznych.

 

Hrycak równie często przytacza prace socjologiczne, jak i poezje Iwana Franki, bo prócz tematu nadrzędnego, czyli wartości estetycznych, roli poety (“Proroka we własnym kraju”), stara się zobrazować właśnie stan i zmiany społeczne (literackie, polityczne itd.). Samego Franki nie przedstawia jednak u szczytu jego poważania i popularności, a jeszcze w okresie dojrzewania do podjęcia podstawowych, ale i najcięższych decyzji: po której stronie obozu stanąć? Wybrać wyższe warstwy Rosji, Ukrainy, Polski, czy wreszcie chłopstwa, którego długo nie można było zespolić w jednym duchu wyzwoleńczym.

 

W kilkunastu rozdziałach swojej książki, dyrektor Instytutu Badań Historycznych na Uniwersytecie I. Franki we Lwowie serwuje nam ciekawą historię (sensu stricto jak i odnośnie akcji), perypetie głównego bohatera, a kiedy już zapomnimy się na chwilę, “wciągając” mocniej, udowadnia, przytaczając konkretne, znane wydarzenia, daty, postaci, że to nie fikcja, a najświętsza prawda. Niemniej, wielokrotnie fragmenty treści są (według mnie) niepotrzebnie zduplikowane, choć można to tłumaczyć obszernością dzieła, i jedynie zgaduję, że zabieg powtarzania faktów służy jako odnośnik do już wspominanej treści, lub jako utrwalenie. Zapewnie to też efekt skracania książki na potrzeby polskiego wydania (uboższego?), i dlatego powtórzenia silniej zwracają uwagę.

 

Dlaczego warto spędzić czas nad “Prorokiem we własnym kraju”? Iwan Franko – zaraz po Iwanie Kotlarewskim i Tarasie Szewczence – jest ikoną Ukrainy ze względu na niezmierzoną pracę w budowaniu literackiego języka ukraińskiego, kultury, tożsamości. Hrycak przedstawił dość obiektywny obraz “kariery” Franki, poczynając od osiągnięć szkolnych, uniwersyteckich, publikacjach w prasie, samodzielnie wydanych tomikach, powieściach, aż do czasu ustatecznienia się po wzięciu ślubu w 1886 roku. Ta data jest cezurą, do kiedy nasz bohater nie był orędownikiem jedynej i słusznej idei. Miotał się pomiędzy skrajnymi obozami, narodowcami, radykałami, czy wreszcie socjalistami, co pokazuje jego ludzkie rozterki, czasem błedy. Chciał zostać uznanym za “chłopskiego syna”, wierzył w siłę najbiedniejszej, a zarazem najliczniejszej struktury społecznej, ubolewał nad jej tragicznym, pańszczyźnianym losem.

Co ważne, Franko nie zapisał się na kartach historii jedynie galicyjskiej, czy też ukraińskiej, bo przez pewien czas – jak dowodzi Hrycak – utrzymywał się głównie z publikacji w polskich czasopismach, i długo uznawany był za rusko-polskiego autora, ze względu na intensywną obecność na naszym rynku. Teraz, poprzez książkę Jarosława Hrycaka, mamy okazję poznać go jeszcze bliżej.

 

Co myślisz?

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s