słodko-gorzka

każde słowo urodzone w twoją stronę było
jak przechodzenie montagne de bueren.

pomiędzy zdaniami – zmiana pościeli,
kilku rolek zużytego papieru i mydła
toaletowego. z kawiarni rachunek
na sto euro. brzuch i pośladki pełne,
wygodnie rozsadzone czekoladkami.
w nas rozpływała się żółć.

przypasowywałam wąskoustych kelnerów
do swoich szerokich bioder. ty mierzyłeś
pojemność płuc kobiet, co wypisywały
menu na witrynach.

mówili: gdy serce masz miękkie,
pamiętaj chociaż o twardej dupie.

zwróciłam się do galanta,
właśnie dolewał nam wina:

un garcon! je voudrais un l’homme!
couchez avec moi, monsieur! milord!
ores! ores!

poszliśmy do mnie, a palant z którym tu
przyjechałam, nawet nie drgnął.

belgia przyjęła nas chłodno
ale mnie – nie.

 

Co myślisz?

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s