
co cię tu prowadzi ubraną jak piekło?
saksofony wywołują dreszcze
tuż pod sukienką. smyczek ścieli się
po wiolonczeli jak po pachnącej szyi
lecz wbija głębiej. otwiera rany.
patroszy każdy najmniejszy mięsień.
odziera tkankę aż do nerwów
po świeżość kości.
nowe ptaki zamieszkują tętniące rynny
limfy. jak świadomość utraconych
zachodów – muzyka staje się cielesna.