Nigdy nie byłam fanką audiobooków. Nie mogłam się na nich skupić, ani na tym, co robiłam, kiedy ich słuchałam. Wkładałam skarpetki do lodówki, skorupki po jajkach wrzucałam na patelnię, a jajka do kosza i wychodziłam na spacer ze smyczą, bez psa.
Miałam parę lat temu podejście do aplikacji Blinkist, w której można słuchać skrótów książek biznesowych. Jednak ilość idei, które codziennie pochłaniałam, przyprawiały mnie o zawroty głowy.
W zeszłym roku zaczęłam jednak próbować słuchać audiobooków ze Storytelem, kiedy wychodziłam na spacer z psem, na zakupy, do pracy czy biegałam. Zdecydowałam się na tę appkę, bo miała znacznie lepszą ofertę książek biznesowych po angielsku niż inne jej bliźniacze.
Na początku sięgałam jedynie po książki z marketingu, sprzedaży, psychologii, ale potem odważyłam się też na literaturę. W ten sposób pochłonęłam „Baśń o wężowym sercu albo wtóre słowo o Jakóbie Szeli” Radka Raka i jak to mówi młodzież, „siadło”.
W tym roku korzystałam ze Storytela od stycznia do marca, a potem od września do grudnia, więc wynik 14 przesłuchanych książek wydaje mi się całkiem niezły. Ilość przeczytanych książek w papierze na pewno kilkukrotnie tę liczbę przewyższa.

Słuchasz audiobooków? Z jakiej aplikacji korzystasz i dlaczego? A jeśli podcasty, to jakie? Będę wdzięczna za rekomendacje. W końcu lepszy wynik w przyszłym roku sam się nie zrobi.
P.S. Storytel, chyba śladami Spotify udostępnił dzisiaj spersonalizowane podsumowanie roku.
Sprawdź swoje podsumowanie na: storytel2020.storytel.com