płaczesz, kiedy nie masz powodu
żeby się śmiać; jesteśmy razem, to znaczy jedziemy
tramwajem, który psuje się na co drugim przystanku
i ostatecznie nie dojeżdża do celu, a szyba się trzęsie
z zimna. na ścianie wpół pustego pokoju oglądam ślady
twojego lakieru do paznokci
albo krwi, i tyle powinno wystarczyć,
żeby cię napisać