Warszawa na 11 listopada. Trzeba było uważać, bo w pociągu patriotyczni chłopcy dopatrywali się w każdym okruchów lewaka.
Rycerze wyklęci byli tacy piękni, z tyskimi pod pachami. Byli tacy delikatni, w tych czapkach z orzełkiem, tych szalikach przypalonych przez przypadek petem. Tak zdrowo śpiewali wulgarne piosenki. Tak grzecznie walili petardami.
It’s happening, it’s happening, it’s happening again.
I przemiłe spotkania po lecie. I muzea, i spacery od świtu do zmierzchu. Obrażenia na ciele i w duszy żużel. Koncert Agnes Obel. Pamiętasz.
I swear it is true,
the past isn’t dead.
It’s alive, it is happening
in the back of my head.
Warszawa. Wszystko.
________________