
wszystkie brudy wynurzone w trajektorii linii tramwajowej.
na dietla jeszcze tak nie wrzało od czasu samego dietla.
skrzep opanował ciało. jutro zakwitną nowe stupy.
choć na chwilę ból a nie tylko niepokoje
których nie mieszczą żadne pokoje.
zbyt gorąca noc jak na tak chłodne poranki.
w kamienicy naprzeciwko wybite szyby graty.
taki sam mam porządek
serca.
nawet stary dziad w bramie na dole stoi pewniej
kiedy wracam tylko po to
żeby odejść.