Zawsze, kiedy wyjeżdżam, czuję niepokój przed byciem w zawieszeniu, pomiędzy jednym miejscem a drugim. Niemiejsce zakłada nieistnienie.
W podróży wszystko może się wydarzyć. Przed wyjazdem nie mogę się skupić, biegam, ale niczego nie robię, ledwie radzę sobie ze spakowaniem walizki. Ledwie sobie radzę.
Wyjeżdżam poza granicę miasta i wymyślam dla siebie różne rodzaje śmierci. W wizualizacjach pomaga mi mnóstwo rozbitych na szybie much czy innych owadów. Oglądam spektakl, w którym główną rolę grają krople wody.
Podróż z miasta A do B. Podróż z bycia do niebycia. Można mieszkać w Krakowie czy Wrocławiu, ale pomiędzy nimi jest wielka niewiadoma, która pogłębia się wraz z czarnym asfaltem, poboczem i białymi pasami.
W tej przestrzeni jestem tylko samotną kropką, która porusza się wolno na mapie. Teraz mnie nigdzie nie znajdziesz.
____________________________
Zależy od nastawienia, zależy z kim, zależy dokąd. W „niemiejscach” się za mało dzieje, za dużo myśli, a to jest jedna z moich głównych wad. ;-)
PolubieniePolubienie
Mam zupełnie odwrotnie – uwielbiam przygotowania do podróży, a potem także pobyt – w jak to nazywasz – „niemiejscu”. Dla mnie to już początek przygody :)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Byłam ja, ale tylko przelotnie – przeciągnęło się w pracy i musiałam wracać. ;-(
PolubieniePolubienie
Byłaś we Wrocławiu?
PolubieniePolubienie