Piszczy mi w uszach i piana toczy się z ust, kiedy czytam, jak wielu ludzi daje się manipulować pustym, gołosłownym notatkom prasowym „dziennikarzy”. Nie wiem, chyba ludzka naiwność powoduje tak łatwe sterowanie. Nie wiem też, jak bardzo trzeba być bezkrytycznym, żeby zgodnie z oczekiwaniami autorów żywo reagować na treść zbyt sensacyjną i zbyt emocjonalną, jak na opinię, tezę, godny uwagi komunikat.
GADOWSKI: MOJA PRAWDA JEST NAJMOJSZA
Powodem moich przemyśleń jest żywa dyskusja wokół zespołu Enej*, a raczej jego nazwy. Nie czytałam wszystkich „komentarzy”, skupiłam się na jednym, chyba powodującym całą lawinę.
Otóż Witold Gadowski, [jak sam o sobie pisze] miłośnik kawy i Bałkanów, jakiś czas temu opublikował na pewnej stronie internetowej wpis insynuujący, że wspomniany zespół mija się z prawdą, kiedy twierdzi, że [cytat z Gadowskiego] nazwę przyjął na cześć głównego bohatera „Eneidy” autorstwa Iwana Kotlarewskiego – to taka, mało znana, ukraińska przeróbka Wergiliusza.
No tak, dlaczego mielibyśmy wierzyć temu zespołowi, który na pewno potajemnie grupuje szeregi i już niedługo wyruszy z orężem instrumentów muzycznych, aby zabić „prawdziwych Polaków”. Wierzmy histerycznej refleksji (a może impresji?) Gadowskiego, który słyszy i opisuje tymi słowy: [pisownia oryginalna] Jadę taksówką i z głośnika słyszę prymitywną podróbkę bałkańskich rytmów, słowiański folk, albo – jak mawiają na Bałkanach – turbofolk.
LEKCJA 1. JAK NADITERPRETOWAĆ. JAK BYĆ UKRAINOFOBEM. JAK ODKRYĆ AMERYKĘ
Pan Gadowski jest przekonany, że zespół Enej – mimo iż jawnie krytykuje zbrodnicze akcje UPA, wzbrania się przed takimi konotacjami – swoją nazwą chytrze ma przypominać i wysławiać Petra Olijnyka (pseud. „Enej”), [za Gadowskim] pułkownika UPA, [który] w 1943 kierował masowym ludobójstwem na Wołyniu. Mordował Polaków.
W panu Gadowskim jest tak głęboko zakorzeniona ukrainofobia, że wyraża co do swoich emocjonalnych sądów pewność taką jak Kolumb, który odkrywa „Indie”. Kolumb jednak mógł się opierać tylko na przesłankach, intuicji, natomiast ten [jak sam o sobie pisze] badacz afer i terrorystów, gdyby najpierw zainteresował się choć trochę literaturą i kulturą ukraińską, może nie pisałby tak obnażających swoją niewiedzę andronów.
Może błędnie, ale wydaje mi się, że rzetelne dziennikarstwo polega przede wszystkim na niedowierzaniu, wątpieniu, nieustannym sprawdzaniu siebie (zwłaszcza w momentach, kiedy podchodzi się do tematu zbyt emocjonalnie – co przysłania obraz), weryfikowaniu informacji, wykluczaniu nieprawdopodobnych, nieprawdziwych wersji, scenariuszy.
HISTORIA UKRAIŃSKIEJ LITERATURY – DLA OPORNYCH
Czy ten dziennikarzyna zadał sobie trud sprawdzenia, w jak znaczącym stopniu ta mało znana, ukraińska przeróbka Wergiliusza wpłynęła na współczesną literaturę ukraińską, że śmie ją tak oceniać? Jak ważną rolę odegrał Iwan Kotlarewski dla kultury i języka ukraińskiego? Nie, bo po co. Godowski jest ofiarą mierzenia wszystkiego swoją miarą. Dla niego, tak jak dla wszystkich doniesień „Faktu”, nieważna jest informacja, a istotna jest tania sensacja i kontrowersja.
Bo ta „nieznacząca przeróbka” Eneidy Wergiliusza (a raczej – mówiąc poprawnie – trawestacja), której dokonał pod koniec XVIII wieku Iwan Kotlarewski, jest pierwszym tekstem napisanym w mówionym języku ukraińskim i jego Eneidę uważa się za pierwszy utwór, zresztą bardzo przełomowy, dla nowej ukraińskiej literatury. Za absolutny kanon, do którego, chcąc czy nie chcąc, odwołują się nawet współcześni twórcy, z bardzo znanym w Polsce Jurijem Andruchowyczem na czele (polecam choćby „Rekreacje”).
Czy to zbyt mało, aby chcieć nazwać zespół właśnie w ten sposób? Czy to aż tak błaha przyczyna? Może warto sięgnąć do źródeł i coś o tym utworze przeczytać?
TRUDNA KONKLUZJA.
Poza tym, cała sensacja upada, kiedy przypomnimy, że „Enej” to po prostu transliterowane imię „Еней”, czyli ukraińska wersja imienia „Eneasz”.
Zatem zespół Enej swoją nazwą odwołuje się przede wszystkim w sposób pośredni (Kotlarewski) czy bezpośredni do tekstu Wergiliusza. Czyja to jest wina, jeśli do tego samego odwołał się również porucznik UPA?
Dlaczego wersja, że zespół odwołuje się do ukraińskiego mordercy jest dla nas łatwiejsza do przyjęcia? Pasuje do naszego stereotypu, prawda? Tylko mi się wydaje, że tekst Gadowskiego trafia na podatny grunt ukrainofobii, niezrozumienia i niewiedzy, tak bardzo popularne w naszym społeczeństwie?
Przerażają mnie wszystkie fobie, które dotykają większej części naszego narodu, bo w większości wynikają z kompleksów (historyczno-kulturowych), niewiedzy, śmiesznej godności i nadmuchanego patriotyzmu.
Tak mi dopomóż.
______________________________________
* Nie, nie jestem fanką tego zespołu. Nie, nie przepadam za nim.
Których bzdur konkretnie? Proszę o konkret. Zerknęłam w link, obejrzałam teledysk i padłam po przeczytaniu tej „interpretacji”. Jak ktoś szuka dziury w całym, to na pewno znajdzie. Piosenka jest głupia, aż idiotycznie głupia, a doszukiwanie się w niej nie wiadomo jakich podtekstów – gratuluję wyobraźni. Upatrywanie teorii spiskowych w popowych piosenkach? Szanujmy się ;-)
PolubieniePolubienie
Dawno takich bzdur nie czytałem. Poza tym super utwory-dałem Ci kamień z wielkim love(wiadomo jakie kamienie dawali polakom), lub http://wolyn.org/index.php/publikacje/609-prowokujcy-teledysk-zespou-enej.html
PolubieniePolubienie