UJ to najstarsza polska uczelnia. Jest się czym chwalić, głównie (nie wiedzieć dlaczego) renomą, wiekowością, ale organizacja to jest chyba dalej średniowieczna.
Zamiast ułatwiać przy pomocy już nie tak nowych technologii (mam na myśli komputer) obsługę studiów, kolejne przepisy utrudniają życie, w nocy śnią się najgorsze koszmary biurokratyczne. Albo takie, w których pragnę zapisać się na studia, zastało pół minuty do otwarcia rejestracji, już wciskam nerwowo F5 z częstotliwością bliską prędkości światła, trzymając się kurczowo klawiatury. Zostają dwie sekundy do rejestracji, pot coraz większy, ścieka z czoła jak z rynny po deszczu, wykwitają mi rumieńce jak grzyby (oczywiście po deszczu), aż tu nagle pozwalam sobie na mrugnięcie okiem, wciskam F5 i… nie mogę się już na nic zapisać.
Proszę mi powiedzieć, komu mam dziękować za to, że odkąd istnieje USOS wszystkie formalności muszę załatwiać zarówno w Internecie, jak i tradycyjnie? Chętnie przyklasnę i przyklęknę, bo wykonywanie niepotrzebnej pracy przez studentów i pracowników ma na pewno jakiś głębszy sens. Na przykład najlepszy jest dobry przykład, czyli rozwiązanie, jakie nam daje znany freestylowiec Dawid Chełmecki: „Sport to jest coś, czym należy młodzież zająć, żeby ta młodzież miała co robić po szkole. Odciągnąć ich, ja pierdolę, nie wiem”. Pewnie chodzi o to, żeby nikt nie myślał o głupotach, nie miał czasu na hobby, zwykły odpoczynek.
Jest to uczelnia, która pochłania ciężkie terabajty mocy obliczeniowych swoich komputerów przy pomocy systemu USOS, i dubluje tę pracę wymagając od studentów oraz pracowników ton zbędnego papieru.
Najciekawsza historia, bo życiowa, która bardzo dużo mówi o efektywności działania uczelni dotyczy składania wniosku o stypendium naukowe, o której doniesie lub nie nasz zastąpiony korespondent w następnym odcinku.
A teraz żegnam się sposobem Adama Nowaka – dziękuję za wypowiedź.
P.S. Ciekawostką niech będzie fakt, że twórcy USOSa sami nie chcą się do niego teraz przyznać, odcinają się, obawiając linczu ze strony równie pokojowo, jak Oskar Wądołowski na tegorocznym Woodstocku, nastawionych studentów.