‚Bohemian Rhapsody’, czyli teledysk o grupie Queen

Is this the real life?
Is this just fantasy?*

W kinach od paru dni macie okazję zobaczyć ‚Bohemian Rhapsody’, czyli film z legendarną postacią Freddie’ego Mercury’ego i grupą Queen w roli głównej (gimby mogo nie znać).

Zanim poszłam do kina, słyszałam kilka negatywnych opinii, które dały mi do myślenia. Dzielę się wnioskami i od razu pytam – a Ty, co myślisz?

‚Bohemian Rhapsody’ to teledysk. Why?

Wbrew temu, co przeczytacie na Filmwebie, nie jest to biografia, bardziej dramat muzyczny. Jednak gatunek, który najlepiej oddaje ten film, to teledysk. Szybkie ujęcia, od których kręci się w głowie, feeria kolorów, ciągi kadrów z detalami. I, co oczywiste, momenty gry zespołu.

Oglądaliście ‚Baby Driver’? Tam w nieco innych sposób muzyka była na pierwszym planie, ale jego też oglądało się jak teledysk. Fabuła grała drugie skrzypce. Innego rodzaju doznania i wymagania.

Dlaczego ‚Bohemian Rhapsody’ nie oddaje dobrze biografii?

Do biografii dobrze nadaje się książka, w filmie nie da się i nie ma po co wszystkiego zmieścić. Przynajmniej ja, jako widz, tego nie wymagam. Tak jak nie wymagałam w ‚Grze tajemnic’ (tym filmie o Enigmie z Cumberbatchem), żeby dokładnie opowiedzili, jak to przez Polaków została złamana Enigma. Film był o Alanie Turingu, a wątek polski był poboczny, nie było sensu go rozwijać. Kropka.

Uczmy się historii z podręczników, nie z filmów (i to jeszcze fabularnych!), please.

To warto iść na ‚Bohemian Rhapsody’?

Do kina szłam z negatywnym nastawieniem – słyszałam kilka opinii, które zarzucały wiele obrazowi Bryana Singera. To, że nie oddał biografii i nagiął rzeczywistość. Że dziwna praca kamery. Że jednoznaczne postaci. Że za mało niechlubnej strony życia Freddie’ego i reszty zespołu. Ale to chyba nie miało być ’50 twarzy Mercury’ego’.

Nie bez powodu film nosi tytuł ‚Bohemian Rhapsody’ – jeśli w skupieniu wsłuchacie się w tekst utworu, zobaczycie, że obraz oddaje właśnie sens piosenki. Co ciekawe, historicznie pierwszy teledysk powstał do utworu… ‚Bohemian Rhapsody’ Queen! Przypadek?

Tak, moim zdaniem warto iść na ‚Bohemian Rhapsody’. Nie po to, żeby poznać biografię Mercury’ego, ale żeby pobyć z tą genialną muzyką i postacią 2 godziny. Ja się wzruszyłam, kilka razy zaśmiałam. A za bardzo wierne odtworzenie ruchu scenicznego i mimiki Freddie’ego należą się wielkie brawa dla Rami Maleka! Po seansie odtwórzcie sobie w domu nagranie Queen z Live Aid. Wow.

Jasne, nie było to taka filmowa uczta jak z ‚Zimną wojną’ Pawlikowskiego (brawa za 5 nominacji do EFA!), ale c’mon, chyba nikt po tego typu amerykańskiej produkcji się tego nie spodziewał?

Is this the real life?
Is this just fantasy?*

A Ty co myślisz?

Pozdrawiam,

R. ;-)

_______________

* Początkowe wersy ‚Bohemian Rhapsody’.

Obrazek w tle: Kadr z filmu ‚Bohemian Rhapsody’ (IMPERIAL – CINEPIX)

2 myśli na temat “‚Bohemian Rhapsody’, czyli teledysk o grupie Queen

  1. Ciężko porównywać Bohemian Rhapsody z Zimną Wojną – kompletnie inna historia, gatunek i realizacja :)
    BR to film biograficzno-fabularny, a nie dokumentalny – owszem, można dowiedzieć się nowych rzeczy na temat zespołu, ale wiadomo, że jeśli chcemy faktów, trzeba sięgnąć głębiej.
    Ja tę produkcję bardzo polecam (również jako wielka fanka Queenu), z resztą pisałam o tym u siebie [zapraszam]. Pozdrawiam :)

    Polubione przez 1 osoba

Co myślisz?